Kacper Michałowski to najmłodszy gość naszego podcastu.
To ta, z pozoru nieistotna informacja, sprowadziła nas z mikrofonem i kamerą do niego. Zaciekawił nas fakt, jak to możliwe, że ten “wczesny” dwudziestolatek zapałał tak mocnym uczuciem do, bądź co bądź, historycznej już porcelany. Kacper będąc miłośnikiem ceramiki, jednocześnie jest moderatorem w internetowej grupie “Urok Chodzieskiej Porcelany”. Z Kacprem spotkaliśmy się w jego poznańskim mieszkaniu, popijaliśmy herbatkę (z chodzieskiej porcelany) i rozmawialiśmy o fasonach, dekoracjach i marzeniach.

Z Kacprem Michałowskim rozmawia Monika Petryczko.

POSŁUCHAJ!

PRZECZYTAJ!

Monika Petryczko: Dzień dobry, Kacprze.

Kacper Michałowski: Witam serdecznie.

Kiedy po raz ostatni się widzieliśmy…

W Lewkowie.

Coś nas szczególnego tam sprowadziło…

Tak, była to wystawa porcelany bardzo okazałej z okresu, gdy Chodzież przechodziła bardzo ciężkie czasy, wojny. To wzornictwo polskie, to rękodzieło, które wtedy powstawało. Pomimo tych zawirowań i tak zrobili kawał świetnej roboty. Warto zajrzeć do Lewkowa na tę wystawę, bo zbiory są niebywałe.

Piękna ekspozycja, zbiory, które sygnowane są hasłem bardziej Kolmar niż Chodzież…

Dokładnie.

Wynika to oczywiście ze względów historycznych. Posiadaczem kolekcji, która jest prezentowana w Lewkowie, jest Piotr Marzec, którego z tego miejsca oczywiście pozdrawiamy, który także był gościem niniejszego podcastu. Cieszę się bardzo, że za nami ta podróż, bo wtedy też mieliśmy okazję się poznać.

Tak.

I w czasie tej podróży okazało się, że ty jesteś miłośnikiem, pasjonatem porcelany chodzieskiej, mimo bardzo młodego wieku… o wieku nie powinniśmy rozmawiać, ale myślę, że akurat w tym kontekście to jest dość istotne.

Tak, myślę, że jak na osobę, która ma 21 lat, a jest to dosyć młody wiek, to mam pokaźną kolekcję. Nie znam drugiej takiej osoby, która w tym wieku miałaby taki zbiór. Myślę, że to będzie się rozwijać i że będzie to miłość na dłużej.

Jak to się w ogóle zaczęło? Jak ta chodzieska porcelana do Ciebie trafiła?

Wiesz co? Jeżeli chodzi o Chodzież… to cała przygoda z porcelaną zaczęła się w sumie w 2020 roku. To był COVID. Jak już siedziałem w domu, to po prostu nie miałem, co robić i zacząłem przeglądać portale aukcyjne…

Turlałeś internet?

Dokładnie tak. Co można było lepszego robić w tamtej chwili? W każdym razie, wtedy kupiłem swój pierwszy serwis porcelanowy. Nie była to co prawda Chodzież. Ta pojawiła się w domu w momencie, kiedy moja chrzestna odziedziczyła po swojej babci właśnie ten serwis.

Z którego teraz pijemy herbatę?

Tak, dokładnie ten. Jest to fason 1500 w zdobieniu, które po prostu ubóstwiam. Jest to zdobienie bardzo delikatne, bardzo subtelne. Jest to zdobienie 6005. Delikatna złota linia… Sam fason jest urzekający… Przywodzi na myśl na przykład dynię. Cenię takie klimaty… jak z Kopciuszka.

Rzeczywiście jest bardzo bajkowy, jednocześnie bardzo subtelny, mimo tego porównania z dynią. Cieszy mnie fakt, że ta porcelana u Ciebie jest w użyciu. Taki masz pomysł na zbieranie czy kolekcjonowanie obiektów?

Jak najbardziej. Jeżeli chodzi o ten konkretny serwis… na ten moment to są 233 elementy i jest ich tak dużo, że właśnie można korzystać z tego na co dzień. Jeżeli coś się, nie daj Boże, stłucze, to będzie można to po prostu zastąpić.

Opowiadałeś mi, że jesteś wielkim miłośnikiem pięknie nakrytych stołów…

Tak, kultura stołu to jest po prostu coś niesamowitego. To w ogóle też urodziło się tak naprawdę dzięki pielęgnowaniu tej idei przez moich rodziców. Zawsze gdzieś w domu przewijały się stare fotografie rodzinne, zawsze rodzina była cała przy stole, który był zastawiony po prostu tym, co akurat było na stanie. Porcelana dopiero później pojawiła sie w domu rodzinnym, natomiast…

 …na tym stole na pewno było bardzo bogato, jeśli chodzi o naczynia, nakrycia i dekoracje…

Tak.

Zastanawiam się, czy są jakieś fasony, wzory, obiekty, które zapamiętałeś z czasów dzieciństwa? I wiesz, że teraz one wpływają na twoje umiłowanie do pięknego nakrycia stołu?

Szczerze mówiąc, nie było takich elementów. Myślę, że dopiero później faktycznie wykształciła się ta miłość do porcelany. W momencie, kiedy zobaczyłem ten serwis u mojej chrzestnej, stwierdziłem, że to jest coś, co ja też chcę mieć, coś, czego chciałbym używać… nawet na co dzień.

A czy są takie cechy porcelany, które powodują, że jej szukasz? To znaczy, że np. serwis musi mieć właśnie złotą niteczkę albo jakieś konkretne kształty? Czy bardziej Cię interesują geometryczne kształty czy klasyka gatunku? Jak to u Ciebie jest?

Przede wszystkim istotny jest fason. Natomiast mówiąc szczerze, chciałbym mieć wszystko, co jest tylko możliwe, jeżeli chodzi o dawne wyroby. Z aktualnych wyrobów nie ma czegoś takiego, co by mi wpadło w oko. Nawet ostatnio zamarzyła mi się, posiadana przez większość Polaków, Iwona chodzieska.

Naprawdę? Ale w tej właśnie dekoracji?

Z różyczką, ze złotym rancikiem, oprószona też delikatnie tym złotem.

Zakładam, że pewnie ją zdobędziesz. Ona jest ogólnodostępna.

Jest dostępna, jak najbardziej. Natomiast zależałoby mi na tym, żeby to były takie elementy z duszą, czyli właśnie coś, co było już w czyimś posiadaniu, z drugiej ręki – nie nowe. Myślę, że ważna jest kwestia tego ducha, które mają te rzeczy w sobie.

Przy okazji poprzedniej rozmowy w ramach podcastu Dom Wielkopolski. Porcelana z Chodzieży, kiedy miałam przyjemność rozmawiać z Bartkiem, on zaryzykował taką tezę, że właśnie serwis Iwona wraca do łask. Że był taki moment, że on może się kojarzył zbyt kiczowato z latami 90. A teraz… jak otwiera się nowa historia dla tego wzoru i fasonu?

Ludzie faktycznie mają większą chęć posiadania takich rzeczy jak Iwona, która była po prostu w wielu polskich domach na zasadzie właśnie takiego najzwyklejszego dziedziczenia po babci czy po cioci, czy po kimkolwiek z rodziny. Ta Iwona po prostu wędruje.

 2020 rok był początkiem tej Twojej pasji, tych Twoich zainteresowań chodzieską porcelaną. Nie minęło tak bardzo dużo czasu, bo zaledwie 3 lata. Udało Ci się poznać wszystkie te wzory albo większość z nich? Czy miałeś w sobie taką motywację, żeby objąć emocjami, rozumem… to wszystko, co chodzieska fabryka proponowała?

Powiem szczerze, że do tej pory tak naprawdę jest wiele rzeczy, które można odkryć. Na przykład ten fason 1500. Jest w nim tyle elementów, że sam do tej pory nie uzyskałem niektórych, np. średniej wazy czy średniej filiżanki. Przez to może, że serwis był produkowany w trzech rozmiarach i do kawy, i do herbaty, te elementy nie zawsze są tak łatwo dostępne. Wazon to już jest w ogóle moje marzenie, na które poluję z naprawdę dużą nadzieją. Ale nie ma go, po prostu go nie ma.

Tak się zastanawiam, skąd czerpiesz wiedzę dotyczącą chodzieskiej porcelany. Oczywiście, jest trochę publikacji w internecie, są dwie fantastyczne grupy miłośników, pasjonatów porcelany chodzieskiej. Jak jest w Twoim przypadku? Skąd dowiadujesz się jaki to fason, jak się nazywa i czy na pewno jest z chodzieskiej porcelany?

Powiem szczerze, że to przychodzi z czasem tak naprawdę. Minęło faktycznie mało czasu, natomiast jest to kwestia obracania się w tym na co dzień. Codzienne odpalanie właśnie serwisów typu OLX, Allegro. Można tam znaleźć naprawdę piękne rzeczy i nawet czasami z takich najzwyklejszych postów sprzedażowych można wyciągnąć ciekawe informacje dotyczące np. rozmiarów danych przedmiotów, bo jak wiadomo nie wszystko było w jednym rozmiarze produkowane. Dodatkowo właśnie Facebook. Te dwie grupy są niesamowite pod kątem wiedzy, którą można zdobyć. To środowisko jest otwarte i kto dołączy, kto zada pytanie, zawsze uzyska na nie odpowiedź. Pamiętam, jak sam dołączyłem do grupy i na samym początku wstawiłem jakieś niezidentyfikowane obiekty na grupę. Odpowiedź od razu udało się uzyskać i nawet rozwinąć temat, jeżeli był to jakiś ciekawy element.

Kilka takich topowych dla Ciebie fasonów? Gdybyś mógł wskazać coś, co Cię bardzo mocno urzeka i poleciłbyś komuś do sprawdzenia w internecie… Kiedy tylko przesłucha ten podcast, to może wklika konkretne fasony i może go też pociągnie ta historia. Co by to było?

Myślę, że namawiałbym osoby, które są z Wielkopolski, do tego, żeby odwiedzić Lewków, ponieważ ciekawe są fasony z kolekcji Piotra Marca. Jest to przede wszystkim fason Bałtyk, który wzór ma po prostu prześwietny. Ten fason przypomina takie falujące morze, więc zakończenia talerzy są delikatnie falujące, do tego też uchwyty od imbryków czy wazy, cukiernice. Fason Lwów jest przepiękny, jest prosty. I przywodzi na myśl te dawne lata secesji, które były – można powiedzieć – jak z bajki, jak się na to patrzy.

Secesja to jest też ten kawałek historii, jeśli chodzi o sztukę, który bardzo sobie upodobałeś.

Tak. Myślę, że bardzo dużą część tego upodobania spowodowały poznańskie kamienice. To miasto, w którym się wychowywałem, więc tak naprawdę codziennie, gdzie by się nie szło… w centrum miasta…

Które w szczególności? Masz jakieś swoje ulubione?

Na ulicy Roosevelta, na ulicy Matejki… To są naprawdę piękne budynki, do których warto nawet zajrzeć, ale też same fasady, elementy, takie jak klamki czy elementy, przez które wrzucano listy przez drzwi.

Gdybyś mógł sobie wyobrazić – specjalny dla słuchaczy tego podcastu – wymarzony salon z wymarzonym stołem, z wymarzoną witrynką… A w tej witrynce co? I na tym obrusie co mogłoby się znajdować?

Myślę, że tutaj byśmy musieli zacząć od tego, że to nie mógłby być salon, tylko nawet osobna jadalnia, dlatego żeby pomieścić przede wszystkim duży stół: dębowy, najlepiej rozkładany, taki poczynając od sześciu/dwunastu aż do dwudziestu czterech osób. Takie stoły są nadal dostępne. Myślę, że tutaj ta secesja by przede wszystkim górowała w tym pomieszczeniu. Długie zasłony, ciężkie, pluszowe, do tego też pluszowy obrus i przede wszystkim witryna, w której znajdowałyby się stare serwisy, których już za bardzo nie można zdobyć typu Bałtyk czy Lwów? Tutaj nawet mogłaby być ta 520. I myślę, że to byłyby takie fasony, które by gościły…

A fasony stołowe, codzienne w tej pięknej jadalni?

Stołowe? Na co dzień? Myślę, że nawet mógłbym się pokusić o tę Iwonę.

Czy są historie, które w przypadku chodzieskiej porcelany zaskoczyły Cię szczególnie? Wiele osób mówi o tym, że ich przygoda właśnie rozpoczęła się od Iwony i nagle otwierają katalog fasonów i okazuje się, że ich jest mnóstwo… że dekoracji jest cała masa… i że w zasadzie ta Chodzież przez lata przez nich po macoszemu traktowana, to była największa fabryka z największą liczbą fasonów… To było dla nich ogromne zaskoczenie. A w Twoim przypadku co by to mogło być?

Najwięcej takich najciekawszych informacji można dowiedzieć się przede wszystkim z podcastów, które prowadzisz, bo zaproszeni goście są jednak takimi świadkami tej żywej historii. Są to osoby, które miały styczność z zakładem na co dzień. Same techniki zdobienia to ciekawy temat, ponieważ osoby z zewnątrz mogą spojrzeć i powiedzieć, że to jest po prostu pomalowane złotem, a jest tyle rodzajów tego złota… Jest złoto dukatowe, jest złoto zmieszane z innymi elementami tak, żeby ta masa była odpowiednia do dekoracji porcelany. Także myślę, że w sumie takiej konkretnej historii nie mam. Całokształt historii chodzieskich zakładów jest bardzo ciekawy.

A w Twojej witrynce w poznańskim mieszkaniu, w Wielkopolsce, w którym się znajdujemy, co znajdziemy?

Znajdziemy przede wszystkim kultowy fason Ira. Widać go w wielu polskich domach. Miałem ostatnio okazję przeglądać zdjęcia ze ślubu mojej koleżanki, który był całkiem niedawno, i oprócz sukienki moją uwagę przykuł przede wszystkim wazon, który stał w witrynce. Nie miała w ogóle pojęcia, co w tej witrynce się u niej znajduje. Był to po prostu ładny czarny wazon ze złotą dekoracją – to Ira w złotej dekoracji z tym złotym pajączkiem. Dodatkowo, kompletny serwis Roman na sześć osób. Tak klasycznie, można powiedzieć… Wracając jeszcze do tej Iry, warto wspomnieć, że oprócz tego serwisu kawowego jest też serwis deserowy. Fajnie Chodzież podeszła do tego, że można to rozbudowywać, że nie jest to zwykły serwis kawowy, tylko mamy możliwość rozbudowania go o talerze deserowe.

Historia pozyskania tych kompletów jest jakaś szczególna?

Jeżeli chodzi o Romana, to OLX. To był pierwszy chodzieski serwis, który do mnie trafił.

I w całości go kupiłeś? Czy zbierałeś?

On był w całości kompletny. Bez żadnego uszczerbku, więc miałem go szansę dowieźć do domu całego i zdrowego. Jeżeli chodzi o Irę, to pojawiła się stosunkowo późno, natomiast została uratowana przed śmietnikiem. Pewna kobieta przyjechała z Anglii. Opróżniając mieszkanie rodziców, ponieważ zmarł jej ojciec, pozbywała się wszystkiego, żeby tylko przygotować mieszkanie na sprzedaż. Sama nie miała dużo czasu i powiedziała: wpadaj, bierz, co chcesz i akurat wysłała zdjęcia kartonów, w którym była właśnie Ira. Tak ta Ira trafiła do mojego domu. Później udało się zdobyć również dodatkowy dzbanek, który akurat był znaleziony na śmietniku, też bez żadnej skazy, bez żadnego ubicia.

I też używasz?

Używam. W tym celu został właśnie dokupiony zestaw deserowy. Także jak najbardziej.

Czy wśród Twoich rówieśników… Zakładam, że prawdopodobnie spotykacie się u Ciebie przy stole, w domu… Czy Ty jesteś takim edukatorem, który mówi: czy Wy wiecie, że ta filiżanka to jest taki wzór, który pochodzi z wtedy i wtedy i najciekawsze jest w nim to i to…

Powiem szczerze, że – może źle to zabrzmi – ale nawet czasami sprawia mi przyjemność, kiedy ludzie nie za bardzo wiedzą, jak tego używać. Samo chwycenie filiżanki czasami sprawia problem. Wszystkim trzęsą się ręce, gdy widzą pięknie zastawiony stół. Jak usłyszą jakieś historie, że ta porcelana ma tyle i tyle lat, jej historia jest taka i taka, że jest to coś z domu rodzinnego, to pojawia się to napięcie I obawa, żeby tylko nic się nie stało.

Tak, a czy najczęściej pojawiającym się pytaniem jest, ile to jest warte?

Zgadza się. Wśród młodych osób pojawia się często to pytanie: ale tyle tego masz? Skąd to masz? Ile to w ogóle kosztuje? Jeżeli chodzi o te stare serwisy, to kwoty zaczynają się naprawdę od niskich, niektóre elementy serwisów można zdobyć za złotówki. Naprawdę. Od złotówki do 10 zł. Pojedyncze elementy. Natomiast jeżeli chcielibyśmy skompletować serwis, myślę, że już musielibyśmy się bardziej namęczyć. Użyć większych nakładów finansowych, żeby mieć chociaż ten serwis na sześć osób.

A teraz jesteś w trakcie jakiegoś zbierania konkretnego?

Powiem tak. Udało mi się zdobyć od mojej babci talerz do ciasta. Wielki talerz, który bardzo mnie zaciekawił. Bez żadnej dekoracji. Miał bardzo delikatny rancik, delikatnie zdobiony. Babcia pozwoliła mi go zabrać i talerz z wielką chęcią przygarnąłem. Okazało się, że jest to fason Szczecin. Także też chodzieska porcelana. Powoli już zaczynam zbierać… mam już takie pojedyncze elementy, właśnie ze środka stołu, jak przyprawnik, jakąś salaterkę.

A czy dopuszczasz taką możliwość, że za jakiś czas będziesz selekcjonował swoje wybory tak, żeby się ograniczyć?

Myślę, że do tego etapu jeszcze mam czas, na razie jestem na etapie ogólnej fascynacji samą Chodzieżą. Zgłębianie, posiadanie, używanie tych fasonów mnie interesuje. Nie chcę, żeby to tylko stało i się kurzyło, tylko żeby można było doświadczać właśnie przy tym stole, razem z znajomymi czy z bliskimi osobami.

A co Twoi najbliżsi na tę Twoją pasję? Jak oni to komentują?

Ludzie przede wszystkim lubią doświadczać. Każdy, kto słyszy o tej pasji, zaraz ma ochotę przyjechać, zobaczyć, jak serwuję właśnie kawę czy herbatę w filiżance. Są wtedy już bardziej w stanie to zrozumieć. Na zasadzie tej delikatności niektórych elementów w przypadku porcelany… A w przypadku porcelitu nawet sam komfort spożywania…

Zaraziłeś już kogoś swoją pasją?

Na ten moment nie, natomiast lubię, kiedy ludzie doświadczają, mogą zobaczyć, mogą poznać coś nowego, coś, co może im się właśnie spodoba. Także może się uda kogoś zarazić, może nie. Udaje mi się czasami doradzić.

Czyli jesteś już taką osobą, do której zwracają się inni, jako do pewnego rodzaju autorytetu ze względu na posiadaną wiedzę i pasję?

Powiem ci szczerze, że rozmawiałem już z kilkoma osobami, jak w ogóle one podchodzą do takiej porcelany, do tych starszych modeli. Mówią, że to im właśnie się kojarzy z domem rodzinnym, z babcią, że to są takie rzeczy, które przywodzą im na myśl dzieciństwo, takie ciepło domu.

Czy do porcelany trzeba dorosnąć?

Nie. Porcelana jest dobra dla ludzi w każdym wieku. Wychodzę nawet z założenia, że dobrze jest dać takiemu dziecku, które ma dwa, trzy lata zadanie nakrycia stołu. Były produkowane przez Chodzież egzemplarze w dekoracjach dziecięcych. Można też spotkać się z kubkami z dekoracją z Myszką Miki, z Kaczorem Donaldem. To są właśnie kubki z fasonu Roman chociażby, takie filiżanki.

Z porcelaną chodzieską łączy Cię jeszcze inna relacja. Jesteś moderatorem grupy, która się nazywa Urok chodzieskiej porcelany? I myślę sobie, że skoro jesteś tą osobą, która może zablokować wszystkich, łącznie z publikacją niniejszego podcastu na tym właśnie forum…

Nawet bym nie śmiał. Myślę, że to jest taka dawka wiedzy dla ludzi…

Jest to tak naprawdę doskonała pozycja do zbierania i kolekcjonowania informacji, bo w zasadzie jest ich bardzo wiele… I to jest tak, że nawet gdybyś nie chciał czegoś w danej chwili przeczytać, to trochę ta funkcja moderatora zmusza Cię do tego, abyś to jednak zweryfikował. I to zostaje wszystko w głowie.

Zgadza się. Często jest tak, że kiedy przychodzi powiadomienie, to mimowolnie człowiek sięga po ten telefon… i tak samo mam właśnie w przypadku tej grupy. Ludzie publikują swoje prywatne zbiory, ciekawostki czy właśnie jakieś serwisy, które są składakami. Wtedy można właśnie zidentyfikować, co jest czym, można od razu też odpowiedzieć, widząc taki post, jeżeli ma się odpowiednią wiedzę. Generalnie, jeżeli chodzi też o takie bycie moderatorem, to ludzie nie widzą tej pracy. To jest taka funkcja, która uprawnia do wielu rzeczy. To weryfikacja postów, dodatkowo przyjmowanie członków to grupy, co też jest ciekawą sprawą, ponieważ jest możliwość sprzedawania na przysłowiową gębę. Na podstawie rozmowy na Messengerze. Często elementy są sprzedawane i często są też sytuacje, w których dochodzi do kradzieży. Osoba przeleje pieniądze, mając nadzieję, że serwis do niej przyjedzie, a serwis nie przyjeżdża. Kontakt z daną osobą się urywa.

I Ty też jesteś świadkiem takich sytuacji?

Po pierwsze, jestem świadkiem. Po drugie, można pewne rzeczy zauważyć po samej weryfikacji osób… Wpuszczając człowieka na grupę, można zobaczyć, czy to konto jest świeże, czy jest jakieś zdjęcie profilowe, czy ta osoba naprawdę istnieje i czy jest tą osobą, za którą się podaje.  Jest to taka ciekawa funkcja, która może nauczyć, jak weryfikować człowieka.

Czyli musimy Ci też bardzo podziękować za to. Bardzo dziękujemy. Jakie masz porady, aby uniknąć takiej sytuacji? Kradzieży?

Zacznijmy od tego, żeby faktycznie nawet jako kupujący, wejść na profil facebookowy sprzedawcy. Zobaczyć, czy są jakieś w ogóle zdjęcia, czy ta osoba dodaje jakiekolwiek posty. W internecie nie można się czuć bezpiecznie. Nie oszukujmy się… niezależnie od tego, czy jest to Facebook czy jakaś inna platforma. Dodatkowo w toku rozmowy można się dogadać na przesyłkę za pobraniem. To jest też taka wygodna i bezpieczna opcja. Jeżeli już osoba zaczyna pisać, że się nie zgadza, że wolałaby mieć przelew od razu, to tutaj już myślę, że warto włączyć czujność. Powinna zapalić się czerwona lampka. Natomiast są też osoby, które są po prostu najzwyczajniej w świecie zabiegane. Sam się z tym spotkałem, że umówiłem się z panią, na sprzedaż… To były chyba miseczki właśnie z serwisu 1500. Bardzo przeze mnie poszukiwane. Nie wiedziałem w ogóle, że coś takiego istnieje. Kiedy je zobaczyłem, to automatycznie zapytałem, czy pani byłaby mi to w stanie sprzedać. Odpowiedziała, że nie ma problemu. To akurat było na OLX, ale ten kontakt się urwał. Pani właśnie sugerowała, że może za pobraniem spróbujemy, ale ja wolałem do paczkomatu, ponieważ jest to dla mnie wygodniejsze. Nie muszę czekać na kuriera w domu, więc mogę spokojnie odebrać przesyłkę po pracy. Później właśnie prosiła, żeby może od razu przelać pieniądze, żeby może poza OLX to wszystko załatwić. W końcu przelałem pieniądze i bardzo długo musiałem czekać na przesyłkę. Natomiast na samym końcu bardzo miło wspominam zakup, dlatego że pani bardzo przeprosiła za zwłokę. Morał z tego taki, że w internecie trzeba zaryzykować tak naprawdę, jeżeli chodzi o kupno porcelany. Oczywiście możemy ją kupować stacjonarnie, jeździć na pchli targ, możemy jeździć na jakieś targi designu, na różnego rodzaju aukcje… Możliwości kupienia elementów jest całkiem sporo.

W internecie trochę trzeba zawierzyć, ale jednocześnie warto sprawdzić, przyjrzeć się czemuś, być czujnym, ale też nie panikować?

Dokładnie tak.

Czy ty masz jakiś przekaz dla miłośników albo osób, które wchodzą na drogę bycia miłośnikami porcelany chodzieskiej?

Myślę, że przede wszystkim oprócz eksplorowania, poznawania historii zakładów czy podejmowania samych prób posiadania – bo wiadomo nie zawsze wychodzi – myślę, że przede wszystkim warto zacząć od Facebooka. Myślę, że to będzie taka najbardziej przystępna forma. Warto poznawać różnego rodzaju artykuły, bo w internecie również można znaleźć informacje, jest to skarbnica wiedzy. Dodatkowo myślę, że warto sobie upatrzyć, chociaż taki jeden fason, z którego chciałoby się wypić kawę czy herbatę.

I to jest dobry początek tej historii. Bardzo dziękuję za to spotkanie. Przy uroczej, przepysznej herbacie pitej z serwisu…?

1500 w zdobieniu 6005. Dziękuję.

 

Organizator: Pracownia VZORY/ Stowarzyszenie MiastoHolizm
Realizacja video i audio: Czarna Mewa Studio
Oprawa graficzna: Ewa Kaziszko Motif Studio
Produkcja i koordynacja: Monika Petryczko
Redakcja tekstów: Aleksandra Ratajewska

*Projekt jest współfinansowany ze środków Samorządu Województwa Wielkopolskiego